Pochodzenia i rodzaje elektrokorundu

Elektrokorund zwykły wytwarza się z boksytu przy udziale koksu oraz żelaza. Proces ten zastosował po raz pierwszy Aldus C. Higgins w piecach łukowych w 1904 roku. Do dziś, w zależności od rodzaju produkcji i stosowanych domieszek, mechanizmów krystalizacji można wymienić kilka rodzajów elektrokorundu. Pierwszy z nich ma barwę białą, zwany jest szlachetnym i zawiera 99% czystego tlenku glinu. Oprócz tego można wymienić zawierający w sobie kilka procent tlenku chromu chromowy, czyli różowy elektrokorund. Cena jego jest wyższa od zwykłej, brązowej odmiany. Ostatni rodzaj ścierniwa to cyrkonowy, posiadający 30-40% tlenku cyrkonu.

Wszystkie domieszki elektrokorundu stosuje po to, aby zwiększyć jego twardość i sposób wykruszania, gdy jest stosowany podczas szlifowania. Odmiana szlachetna i chromowa używana jest w przypadku szlifowania i cięcia stali szlachetnej, co zwiększa ewentualną możliwość zanieczyszczenia jej. Poza tym elektrokorund zwykły w każdej postaci cechuje powtarzalna jakość z możliwością zmiany właściwości poprzez określoną domieszkę.

Osiedlowe sklepy padają jak muchy

Coraz większa liczba niewielkich sklepów osiedlowych stanowiących małe przedsiębiorstwa upada. Właściciele skarżą się na obcy kapitał dewastujący ich lokalne biznesy. Trudno się dziwić, skoro w każdym większym mieście mamy do wyboru kilka, a nawet kilkanaście zagranicznych marketów prześcigających się w promocjach

Pani Honorata prowadzi swój niewielki warzywniak od 23 lat. Klientelę stanowią głównie sąsiedzi oraz mieszkańcy okolicznych osiedli. Jej punkt usługowy cechuje się od zawsze solidnością oraz rzetelnością. Produkty zawsze są świeże, organiczne i tanie. Towar sprowadza z lokalnych gospodarstw, musi mieć pewność, że warzywa nie były sztucznie nawożone oraz że są smaczne. Interes prosperował nieźle, a celem właścicielki nigdy nie było zdobycie miliona dolarów i otworzenie luksusowej sieci warzywniaków, a zadowolenie klientów i godne życie. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem magicznej różdżki, gdy w prostopadłej ulicy powstał jeden z największych marketów w kraju – oczywiście z zagranicznym kapitałem. Nie sposób nie zauważyć, że warzywa oraz owoce są u konkurencji znacznie tańsze. Obsługa jest szybsza, a przy okazji nie trzeba biegać po osiedlowych sklepach, bo wszystko jest w jednym miejscu i o wiele tańsze.

Całkowity braku wsparcia polityków w prowadzeniu niewielkich przedsiębiorców

Pani Honorata upatruje się przyczyn upadku swego sklepiku w jeszcze jednej rzeczy – braku wsparcia państwa w rozwoju niewielkich przedsiębiorców oraz zbyt łatwego dzierżawienia gruntów pod firmy zagraniczne. W całej Polsce jest blisko 3tys dyskontów spożywczych pewnej znanej powszechnie marki. W samej Warszawie na co drugiej ulicy. Nie ma najmniejszych szans, aby lokalny przedsiębiorca stawał w szranki z takim kolosem, bo ona nawet nie jest pchełką w zderzeniu z tym gigantem. Polskie sklepy za parę lat upadną, zachowają się tylko te w dzikich wsiach, które kiedyś były przydrożnymi GS’ami vis a vis kapliczek. Podobny proces zachodził wiele lat temu w Europie Zachodniej, jednak tam dało się uniknąć przykrych konsekwencji poprzez wspieranie lokalnych usługodawców.

Niestety w obecnej sytuacji trudno czegokolwiek oczekiwać od władzy, skoro szarych obywateli nie stać na lepszej jakości zakupy. A przecież każdy wolałby dać zarobić swojemu. Następuje powolny rozkład – osiedlowe sklepy padają jak muchy.